Pryjmi narodzie pa szczyraści maje słowo predśmiertnoje, bo jeno jak z taho świeta tolko źla dabra twaho napisano.
Niemasz, Bratki, bolszaho szczaściu na hetom swieci, jak kali czeławiek u haławie maje rozum i nauku. Tahdy jon tolko mahczymie życi u bahactwie pa praŭdzie, tahdy jon tolko pamaliŭszyś Bohu zasłużyć Niebo, kali zbahacić naukoj rozum, razawje serce i radniu cełu sercom palubić.
No jak dzień s noczju nie chodzić razom, tak nie idzie razam nauka praŭdziwa z niawoloj maskoŭskoj. Dapokul jena u nas budzie, u nas niczoho nia budzie, nie budzie praŭdy, bahactwa i nijakoj nauki, adno nami jak skacinoj waroczać buduć nie źla dabra, no na pahibiel naszu.
Źla toho Narodzie, jak tolko kali paczujesz, szto braty twaje s pad Warszawy bjuć ca za praŭdu j swabodu, tahdy i ty nie astawaj sa z zadu, no ŭchapiŭszy za szto zmożesz, za kosu, sakieru, cełoj hramadoj idzi wajawaci za swoje czeławieczoje i narodnoje prawa, za swaju ziemlu radnuju.
Bo ja tabie s pad szubienicy każu Narodzie, szto tahdy tolko zażywiesz szczaśliwo kali nad taboju Maskala ŭże nie budzie.
Twoj słuha,
Jaśko haspadar s pad Wilni.